wtorek, 21 października 2008

Pracowity weekend













No moze nie tyle co pracowity ale wypelniony. W piatek poltora tygodnia temu przenioslem sie do mojej pani counselor Lois, poniewaz moj host brat z rodzicami polecial do Wloch na 10 dni na mistrzostwa swiata w Taekwondoo. Szczerze to myslalem, ze ich tam pozabija, bo jak go widzialem w akcji to 'strach sie bac'. No ale nie poszlo mu zbyt dobrze, zadnego medalu nie przywiozl. Powiedzial mi za to, ze polska druzyna jak zwykle byla potezna i mocna :D i ponoc wymiatamy na wszystkich turniejach. No wiec nastepnego dnia mialem zawody plywackie. Takie wenatrzszkolne. Bylismy podzieleni na 2 druzyny (niebieska i zlota), zeby troche konkurencji wiecej wrzucic. I bylo super. Zawsze mialem cykora przed jakimikolwiek zawodami, ale teraz jakos to byla tez zabawa oprocz wszystkiego. No i nie poszlo mi tak zle (tu sie pochwale troszke). Wykrecilem 2 zyciowki. Styl dowolny 50m - 28,16s i bylem 6 na 10 (moj poprzedni rekord to jakos 33s), ale nadal trace na skoku i backflip'ie, styl klasyczny 100m - 1 min 20s takze tez nie tak zle i bylem 6 na 8 Takze w sumie to jestem bardzo bardzo zadowolony bo poziom to w tej szkole jest. Bylo 21 wyscigow, ja bralem udzial w 3 (jak kazdy mnije wiecej) i z 100m klasycznym lecialem odrazu na 1 tor zeby wykrecic 100m dowolnego w sztafecie, to potem nie moglem oddechu zlapac, a jak wrocilem to spalem przez 4 godziny ;P Ale bylo super. Po poludniu Lois zabrala mnie i swoje dzieciaki (Davis-10 i Layne-15) na.. eee... strzelanine?? no w kazdym razie to bylo takie duze ciemne pomieszczenie, a my mielsmy na sobie pancerze z czujkami i pistolety laserowe i trzeba bylo w te czujki celowac, no w kazdym razie super zabawa.
W niedziele po Kosciele pojechalismy do batting cage - to taka klatka z armatka baseball'owa. Co prawda bylem w jednej z wolniejszych ale nawwet mi sie udalo pare razy pacnac ;P super zabawa, a jak sie wyzyc mozna.
Poniedzialek-Piatek mi w miare zlecial i poznalem bardzo ciekawa dziewczyne. Czarna i mowi po polsku O.o Nie ma akcentu i ciezko ja zrozumiec czasem, ale ona rozumie wszystko co ja mowie - jej babcia jest z Polski i ja nauczyla. Ide z nia i jej znajomymi do 'scream world' (taki dom strachu) w hallowean :) W czwartek natomiast mialem przemowe, a konkretnie to 4. Mowilem do wybranych uczniow mojej szkoly (tych co akurat mieli zajecia jezykowe ;P) o tym jak to super byc exchange student i jeszcze bylo kilka ludzi z Rotary, zeby troche zareklamowac program. Strasznie bylem zestresowany jak zawsze przed wystopieniami publicznymi no ale jakos mi poszlo. Bo to tez sie inaczej mowi o tmy co sie czuje i do ludzi, ktorzy sa zainteresowani, niz jakies glupoty na wystopieniu szkolnym. W zwiazku z tym w czwartek ide na 'drzwi otwarte' dla zainteresowanych wymiana, zeby poodpowiadac na pytanka.
W sobote niestety musialem wstac jak codziennie, czyli przed 6, booo mialem rotarywycieczke ;) (aaa.. zapomnialem: w czwartek sie przeprowadzilem do innego domu bo Lois jechala na pogrzeb). Najpierw pojechalismy po Nika(Niemiec) potem po Alexa(Niemiec..) potem po Patta(Tajlandczyk), a potem po jeszcze jedna Niemke... no i pojechalismy do 'George Ranch' - to takie muzem na powietrzu. Kilka domow z 1800's do 1950's. Pokazali nam jak ludzie zyli, krotki pokaz sztuki kowbojskiej (lapanie krowy ;P), dali po kapeluszu i chuscie i pojechalismy. W sumie to zeszlo 5 godzin, co jak na zwiedzania to troche przydliugo, szczegolnie, ze przez 4 godziny mi sie siku chcialo ;P No ale potem pojechalismy do YMCA - tak ja tez znalem tylko piosneke przed tem. Ale piosenka jest o 'Young Men Christian Activities' - to sa takie placowki rozsiane po ameryce i sponsorowane przez rozne fundacje, skupiajace wokol siebie mlodych ludzi. Znajdzie sie basen, wypasiona silownia, kilka sal gimnastycznych - i wszystko za friko. No wiec najpierw poszlismy poplywac, potem mielsmy kolacje-barbecue - pychotka i bylo bardzo wesolo. Potem wrocilismy do YMCA i rzezbilismy w dyniach (taktak Hallowean juz za 10 dni ;P - wszystkie ogrodni poprzystrajane tak, ze nawet ja sie boje). To tez bylo super. Potem gralismy w jakies durne gry, ale bylo bardzo wesolo, jak to wsrod rotarian ;) (aa.. tym razem to byli ludzie tylko z okolicy Houston, czyli jakies 15 moze 20 wymiencow), a potem wydurnialismy sie na sali gimnastycznej do 5 rano, a o 8 byla pobudka wiec troche kicha : / Takze reszte niedzieli przespalem. Tak bylo...
Cool
A! no i dostalismy nowe raporty - tu tez sie troche pochwale ;P -
Fiza - 72%
German - 94%
Englisz - 84%
Computer Sajens - 98%
Hista - nc... ciagle musze jeszcze jakis test napisac
Algebra- 98% (z ostatniego testu semestralnego mialem 100% (semestr = 6 tygodni) - co mi daje pozycje #1 w klasie xP)
I plywanie - 100% - ale tu zdaje sie wszyscy maja komplet
To by bylo na tyle ;)


Zawsze staram sie te zdjecia w jakiejs kolejnosci powrzucac a blogspot i tak to olewa wiec sa pomieszane chronologicznie:

1. Cala wycieczka - treehouse
2. Ihaaaaa!!!!!!!
3. Oto jak wygladaja amerykanskie swinie - tak samo...
4. Od lewej: Ja, Joseph(Czechy), Maria(Venezuela), Armando(Bazylia)-patroszymy dynie
5. Oto co stworzylem. Fajne wasy, co nie? xP
6. Wszyscy w lansiarksich kapeluszach na tle domku jakos sprzed 160 lat
7. taaa... profesjonalnie to to nie wyglada ;P
8. Moj blueteam tshirt
9. Btw. to moja szafka ;)
10. Z moim czeskim przyjacielem
11. I tu tez ;)

piątek, 3 października 2008

Kogel mogel

W szkole mam szalenie kolorowo pod kazdym wzgledem. Jak mysleliscie, ze nosze mundurek to... no nie nosze. Ludzie ubieraja sie jak chca. DOSLOWNIE. Dziewczyny: dekolty konczace sie w krytycznych miejscach, miniowy, ale i golfy, swetry w srodku lata prawie, kontrowersyjne koszulki, nie brakuje tez gotek etcetc... Chlopacy: ostatni krzyk mody to spodnie spuszczone ponizej wszystkiego (nie wdajac sie w szczegoly). Dzieki czemu takie spodnie "3/4" staja sie duza za duzymi spodniami dlugimi, ze o spuszczonych spodniach dlugich to nie wspomne. Moja nauczycielka od niemca powiedziala, ze jak taki zacznie biec to wyglada jak pingwin ;P Gola sie na lyso jak i zapuszczaja wlosy do pasa, robia warkoczyki, dredy, murzyni zakladaja czepki zrobione z rajstop na glowy co mnie niezwykle intryguje. Oczywiscie zlote lancuchy do pasa to tez super gadzet, jak i pasek z klamra wielkosci 2 piesci (obowiazkowo na wierzchu). Nie brakuje osob, ktore zajmuja za duzo miejsca jak i takich, ktorych mozna podeptac i sie tego nie zauwazy. No i ta narodowosc amerykanska... jest cos takiego? Co na ten temat mowi nonsensopedia??? Tak jest w rzeczywistosci. Mieszkam u rodziny, ktora pare pokolen temu mieszkala w Niemczech, za rodzenstwo mam 4 koreanczykow, do kosciola ostatnio podrzucil mnie pan Zakrzewski (jego dziaki byli Polakami), na angielskim za mna siedzi Kanadyjczyk, a obok hindus w turbanie, na matmie jak byl podzial na grupy losowo dostalem 2 dziewczyny, z czego jedna byla z Panamy, a druga z Meksyku... pisac by i pisac...
Patriotyzm? nieeee... no chyba, ze chodzi o lokalny. Co ranek mam 'pledge to the flag'("I pledge allegiance to the Flag of the United States of America, and to the Republic for which it stands: one Nation indivisible, With Liberty and Justice for all." i potem cos podobnego do flagi Teksasu), co nie kazdy recytuje, a reszta niechetnie. Za to kazdy kocha Teksas, a juz za wlasna szkole i druzyne football'owa to by zycie oddali. Ale za to jak ciekawie :D

Z serii glupich pytan: (kazdy Amerykanin wie, ze w Amsterdamie Marihuana jest legalna) To Amsterdam nie jest panstwem? (2 osoby niezaleznie), to Amsterdam nie lezy w Niemczech?, to w Polsce mowi sie po niemiecku, tak? - ja ich tu naucze ;P

No i tu przyklad, ze Polska w swiecie nie zginela: POLSKA KIELBASA xPP
i to 2 rodzaje - nawet dobra ;P