środa, 1 kwietnia 2009

A lot....

Kurde... Znow troche juz nie pisalem. I tak to jest, ze jakbym mial teraz wszystko opisywac to by mi wieki zajelo to powrzucam tylko foty z tych glownych wydarzen i popisze jakies komentarze. Blogspot jest glupi, a windows nieporeczny wiec, zeby oszczedzic godziny zdjecia moga byc troche pomieszane.

A wiec po pierwsze zmienilem domy. Teraz mieszkam z 2 host rodzincow i 2 blizniakami, ktorzy pare dni temu skonczyli 15 lat. Bardzo sympatycni i dobrze wychowani. Na tle swoich rowiesnikow sie wyrozniaja ;)



To moj nowy domek... ;) 2 baseny z dzakuzi, w moim pokoju mozna grac w baseball, a w lazience w pile. Mamy tez kort tenisowy.






Priiiiiiima Aprillis!!! uwazaj bo sie pomylisz ;P
muahahhahahahahhahahahahhaha
a tak na powaznie to moj domek wyglada tak: (plus moje walizy w trakcie przeprowadzki i nowy piesek Lucy



Moj pokoj miesci sie na 2 pietrze w tej lewej wierzycce.



No wiec najpierw o poprzednim weekendzie. Pojechalismy na tiki island czyli taka mala wysepke pomidzy wybrzezem a Galveston. Tam mielismy jakies takie gry i zabawy. W skroie biegalismy po calej wyspie przebrni za piratow. Bylismy podzieleni na 2 druzyny. Fajnie. Nastepnego dnia pojechalismy do Houston na taka wiela rotarianska impreze. Houston stara sie o bycie miastem rotary w roku 2015 i zrobili taka duza reklame. My, wymiency, na otwarcie ceremonii (by the way - okolo 1000 ludzi uczestniczylo) prezentowalismy flagi, czyli kazdy wnosil przy ladnej muzyczce flage swojego kraju i wtykal w odpowiednie miesjce. No i foty:













No i na spring break wybralem sie na floryde z ludzmi, z ktorymi znam sie z kosciola. Bylo super super super. Cieplo (woda moglaby byc cieplejsza, ale to poczatek lata), woda jak w kranie, piasek bialy i piekne zachody slonca no i super towarzystwo! Wykopalem dziure, zbudowalem zamek z paisku, gralem w siate, noge, football, capture the flag, spedzilem godziny w wodzie i obejrzalem kilka filmow. oczywiscie wrocilem bardziej zmeczony niz po normalnym tygodniu ale to tylko oznacza, ze sie swietnie bawilem. Jedno ze zdjec pokazuje mnie z wafelkiem. Otoz jednej nocy mielismy ognicho i ludzie pokazalli mi duzy kawal amerykanskiej kultury, a mianowicie s'mores. Bieze sie marshmallows - my chyba tego nie mamy... nie wiem, topis sie na ogniem, a potem razem z czekolada wtyka sie pomiedzy takie herbatniki. Gdyby nie amerykanska czekolada to by bylo calkem niezle... choc w sumie to i tak bylo dobre.
Jedno zdjecie ze mna nagim - przytylem... ale sie zrzuci: obiecuje ;P
No tyle.















Z ludzmi sie zblizylem i bylo super super super... napisalbym wiecej ale taki mam teraz okrez ze musze napisac do peryskopu, rotary, odpisac na kilka maili i w koncu pogadac z rodzicami, a ze w kazdym z wyzej wymienionych bede opisywal dokladnie to samo to jzu jestem zmeczony od opisywania... a weekendow teraz jaks nie mam ;/
no tyle
mail/msn: filip.mucko@gmail.com
skype:fylyp969

3 komentarze:

Ka-Sia pisze...

niestety, takie życie wymieńca - ciągle w rozjazdach :) nasz Vinny też tak ma, już w ogóle zapomniałam, jak on wygląda ;p ale to dobrze, ze Rotary działa tak, żeby zapełnić Wam maxymalnie czas :) ogólnie jak czytam o Florydzie i innych tripach, o jakbym czytała jakąś książkę przygodową, a nie opowieści własnego brata ;)

btw, dzięki za komenty na moim forum :)

Pozdrówki, slonce ;*

Kusy pisze...

to może zbierz wszystkie myśli i po powrocie napiszesz książkę? coś w stylu "Niewiarygodne przygody Filipa" :D
3maj się i pisz pisz pisz :D

from mexico polish girl. pisze...

hey co tam smerfie?

napisales tam w poscie ze nagi na jakims zdejciu jestes , ja suzkam uszkam napalilam sie a tam co? tylko bez koszulki...pff KLAMCZUCH!

buzka:*